Wpisujesz w wyszukiwarkę „wyprawka dla noworodka” i… przepadasz. Setki list, tysiące produktów, dziesiątki „niezbędników”, bez których podobno Twoje macierzyństwo będzie porażką. Wirtualny koszyk pęka w szwach, a konto bankowe płacze cichutko w kącie. Stop. Oddychaj. Zaparz sobie melisę. Jestem tu, żeby zdjąć z Ciebie ten ciężar. Jako mama, która dała się naciągnąć na kilka bezużytecznych …
